niedziela, 2 października 2016

Od Natalie CD Harrego

Moje wejście do kolejki, dzięki znajomej, która mnie przepuściła, nie spodobało się jakiemuś osiłkowi. Stał on za mną i gdy tylko weszłam pomiędzy niego, a stołówką, od razu popchnął na bok, wyrzucając z kolejki. Zmarszczyłam tylko brwi i go popchnęłam tak, jak on mnie, po czym wróciłam na swoje miejsce. Coś tam przeklął pod nosem, chyba wyzywając mnie od jakiś dziwek, ale nie zareagowałam. Podszedł do mnie i stanął tak, jakby uważał się za kogoś lepszego. A w prawdzie to był po prostu ode mnie większy - nie bł umięśniony, po prostu duży. Postawiłam dłonie trochę szerzej, a jego twarz zrobiła się czerwona. Kazał mi iść na koniec kolejki, coś tam gadał, że nie mam prawa się wpychać. Oczywiście tłumaczenie mu tego i owego zabrało mi sporo czasu, a do tego nic to nie dało. Rzucił się na mnie, a raczej ponownie odepchnął. Gdy chciałam wrócić na swoje miejsce, nie pozwolił mi. Zacisnęłam pięści, po czym go po prostu kopnęłam w piszczel. Podniósł nogę, złapał ją za prawą rękę i się schylił. Skorzystałam z tego, po czym uderzyłam go pięścią w twarz, a następnie wróciłam do kolejki. Pierwszy raz się cieszyłam, że mam takie, a nie inne buty. Były dosyć one ciężkie, ponieważ miały jakąś inną podeszwę, okropnie twardą, także kopnięcie by zabolało każdego. Widocznie chciał mi oddać, nie znając zasady, że dziewczyn się nie bije, ale nie mógł. Dlaczego? Bo akurat nauczyciel wchodził do stołówki i uważnie spoglądał na każdego ucznia. Dzięki niemu mogłam być spokojna, a nawet lepiej. Grubasowi, jak i jego trzem kolegom chyba znudziło się czekanie tutaj, także wyszli z kolejki, a na ich miejsce stanął ten sam dziwny chłopak. Spojrzałam na niego kątem oka i najbardziej co zwróciło moją uwagę, to papieros za jego uchem.
- Wyjmij zza ucha fajkę, Harry - powiedziałam tak cicho, aby stojący niedaleko nauczyciel tego nie zobaczył. Potem chwyciłam tackę i zaczęłam nakładać trochę kolacji.
Można powiedzieć, że się załamałam. Bo kto w końcu jest na tyle głupi, aby pokazywać wszystkim, że się pali? Ja sama nic nie mam do papierosów, zawsze gdy mam okazję, palę, bo tak czy siak to jest rzadkie. Ale według mnie jego czyn był po prostu idiotyczny. Chyba, że jest gorszym zapominaczem ode mnie. No dobra, to nie możliwe. Sama pewnie bym zapomniała o czymś takim, gdyby nie to, że ja nigdy nie zostawiam żadnego. Jeśli mam, palę wszystkie. Nie licząc całej paczki, smokiem to ja nie jestem.
Trzymając tackę z kubkiem kawy rozpuszczalnej i miską kaszy manny z sokiem malinowym usiadłam w wolnym stoliku. Był on czteroosobowy i nikt przy nim nie siedział. Z tego co widziałam, wszystkie stoliki były zajęte. Albo siedziały w nich grupy, dziewczyn, chłopaków, jakichś drużyn czy kółek z różnych lekcji, albo były zajęte przez tych "samotnych", którzy nie mogli znaleźć swojego miejsca w szkole, jak ja. Na początku obserwowałam ich wszystkich, patrzyłam na twarze próbując analizować ich tożsamość. Ale wyszło na to, że nikogo nie znałam prócz połowy swojej szkoły i wróciłam do kolacji. Chwyciłam łyżkę i wsadziłem ją do miski, podnosząc na niej trochę kaszy. I po chwili ktoś usiadł na przeciwko mnie. Podniosłam wzrok znad talerza spoglądając na ktosia. Był to ten chłopak, jednak tym razem bez fajki za uchem. Wróciłam wzrokiem do kaszy i się nie odezwałam. Byłam zajęta jedzeniem, gdyż po chwili mój brzuch wydał z siebie odgłos głodu.

<Harry? Wybacz, że tak późno, ale problemy z internetem>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz