Nieznośna nauczycielka. Oby to było coś ciekawego, a nie układanie książek jak tydzień temu, albo ich segregowanie, jak dwa tygodnie temu. Książki są nudne. Resztę lekcji poświęciłam na swoje bazgroły ustami, bo nie miałam co robić, a przedmiot był okropnie nudny. Jeszcze gorszy nić książki. Po skończonej lekcji podeszła do mnie jakoś mojego wzrostu blondynka o ślicznych średniej długości włosach. Miała szare oczy, a wokół nich długie czarne rzęsy. Najpierw oznajmiła mi, ze widziała mnie wczoraj w kawiarni. Możliwe, chociaż sama nie pamiętam, żebym zobaczyła kogokolwiek ze szkoły. W sumie to ja na to nie zwracam uwagi, więc sprawa wyjaśniona. Następnie zadała mi kolejne pytanie, dotyczące naszej kolejnej lekcji. Jedynie wzruszyłam ramionami i założyłam torbę na bark.
- Ja zawsze idę za ludem - odparłam tak po prostu, po czym nie czekając już na nią wyszłam z klasy.
Byłam okropnie ciekawa co takiego tym razem dostane. Może zamiatanie? Albo czyszczenie półek? Tak czy siak wiem, że będzie to nudne. W bibliotece zawsze się nudziłam i nie było tak niczego godnego mojej uwagi. Usiadłam na ławce przed klasa w której mamy. Wyjęłam jakiś kawałek papieru i długopis, po czym zaczęłam malować lewą ręką. Dlaczego to wydało mi się ciekawsze? Chciałam narysować coś ładnego lewą ręką, bo jestem prawo ręczna. A w tej chwili to jedyne ciekawe zajęcie, jakie mi przyszło do głowy.
- Spóźnialska! - podniosłam wzrok, ale głowa się nie ruszyła. Jak spod byka spojrzałam na czarnowłosą dziewczynę.
- Co? - zapytałam nie zaprzestając swojej czynności, pomimo tego, że nie widziałam co rysuje. Ręka się ruszała, a oczy były wlepiona w rozmówczynię. Nie wyglądała na miłą. Byłam ciekawa co tym razem znowu powie. Oby coś nowego, bo stare rzeczy już przestały mnie śmieszyć.
<Annemarie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz