Nie należałam do zwolenników kawy. Latte, owszem, piłam, lubiłam też jej zapach, ale nic poza tym. Nigdy nie podążałam za modą, a nałogowe picie tego napoju powoli robiło się paskudną plagą. Rozparłam się na wiklinowym foteliku i przymknęłam oczy, rozkoszując się pojawiającą się znikąd ciszą. Rozgadani studenci wychodzili z kawiarenki, chcąc pewnie zdążyć się jeszcze przygotować na lekcje. Już otworzyłam usta, aby wszcząć jakąś niezobowiązującą pogawędkę z Natalie, ale udało mi się dostrzec tylko, jak wychodzi z pomieszczenia. W pierwszej chwili nie wiedziałam jak zareagować i wlepiłam niewidzące spojrzenie w pozostawiony przez nią na stoliku pusty kubek po kawie. Ciemnobrązowe fusy osiadły na dnie jak mistyczne wzroki. Ze zrezygnowanym westchnieniem oparłam policzek na zwiniętej w pięść dłoni. A więc tak, przeszkadzałam? Niech będzie, wcale nie muszę się jej naprzykrzać. Gdzieś w głębi duszy poczułam jednak bolesne ukłucie w serduchu, bo przecież nie chciałam źle. Dopiłam zimną już herbatę i w pośpiechu ruszyłam do swojego pokoju po podręczniki.
Na spóźnialską Amerykankę, która dzisiaj o dziwo nie spóźniła się ani razu, natykałam się tylko na lekcjach. Zadzwonił dzwonek na ostatnią przerwę, podczas której każdy miał przebrać się w strój jeździecki. Powoli zbierałam swoje książki z ławki, żeby wyjść z klasy jako ostatnia i wtedy w oczy rzucił mi się grubo oprawiony egzemplarz, leżący samotnie na jednym ze stolików przy oknie. Ostrożnie wzięłam tom do ręki i spostrzegłam, że był to ten sam, który podarowałam Natalie. Z książką pod pachą i z torbą kołyszącą się niedbale na ramieniu, wyszłam na korytarz. Dostrzegłam dziewczynę z wysokim, złotym kucykiem.
- Zgubiłaś ją?
- Co? Książkę? - zapytała, jakby zaraz miała roześmiać mi się w twarz.
Zagryzłam wargi i nie drgnęłam pod jej kpiącym spojrzeniem, mimo tego, że miałam wielką ochotę pokazać Amerykance swoje plecy. Albo dać jej lekturą po głowie i odejść.
- A na co ci to wygląda? - mruknęłam, przewracając oczami. - Chyba musisz ją odnieść do biblioteki - zauważyłam z przekąsem.
Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz