Uśmiechnęłam się promiennie w odpowiedzi. Ruszyłam w stronę wejścia do stajni, aby po chwili zorientować się, że Flynn nie idzie za mną.
-Idziesz?-zapytałam.
-Nie, ja tu zostanę.
-To... Cześć.-weszłam do budynku.
Od razu uderzył mnie zapach końskiego potu i siana. Odetchnęłam rozkoszując się nim. Z pierwszego boksu wyglądała końska głowa. Podeszłam do gniadosza i zaczęłam go głaskać po aksamitnym pysku. Trącił mnie w poszukiwaniu jakichś smakołyków. Zachichotałam.
-Nie mam nic dla ciebie!
Z końca stajni dało się słyszeć radosne rżenie. Uśmiechnęłam się na ten dźwięk. Jak ja dawno go nie słyszałam! Gdy zaczęłam głaskać łaciatego konia, za mną rozległo się kichnięcie. Odwróciłam się. Flynn, we własnej osobie.
-O, a jednak przyszedłeś?
-No, tak.
-Chciałabym jeździć na tym.-pokazałam skinieniem głowy konia.-Albo na tamtym. Albo tamtym... A nie wiem, chcę jeździć na wszystkich!
Byłam taka szczęśliwa, że nawet nie zauważyłam, że podskakuję radośnie w miejscu. Flynn patrzył na mnie unosząc brew. Zmusiłam moje nogi, żeby przestały odrywać się od ziemi.
-A który koń jest twoim ulubionym?-spytałam chłopaka chcąc żeby zapomniał o moim podskakiwaniu.
<Flynn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz