Na obiadokolacje był schabowy, ziemniaki oczywiście oraz mizeria. Musze przyznać, że jedzenie to robili świetne w tej akademii. Wpierw chciałam usiąść gdzieś... gdzieś w kącie, sama. Jednak kątem oka zauważyłam siedzącą samą blondynę, z która rozmawiałam w bibliotece, podczas mojej kary. Bez zastanowienia, zapominając o chłopaku wraz z talerzem i kawą, podeszłam do jej stolika. Siedziałam sama, przy oknie, w czteroosobowym stoliku. Zauważyłam, że jej napój to była herbata.
- Cześć - usiadłam obok niej z uśmiechem.
Podniosła na mnie wzrok znad obiadu i posłała delikatny uśmiech. Odpowiedziała to samo, po czym usiadłam obok niej.
- Chodź tutaj - powiedziałam głośniej w kierunku bladego chłopaka.
Na początku patrzył na mnie i na dziewczynę. Chyba był nie pewny, czy tu podejść, ale koniec końców usiadł obok nas przedstawiając się dla Any. Blondynka także się przedstawiła, a ja tylko jadłam swój obiad wpatrzona w okno. Zauważyłam pewnego mężczyznę. Znałam go. Często przychodził na teren tej szkoły i sprzedawał różne rzeczy na zamówienie. Skąd ja to wiem? Sama u niego kiedyś zamawiałam gry komputerowe jak byłam mniejsza. Był starszy ode mnie... chyba z dziesięć lat. Gdy go zobaczyłam, uśmiechnęłam się. Był to mój stary kolega, tak więc gdy tylko przełknęłam schabowego szybko wstałam dopijając kawę.
- Wy sobie gadajcie, a ja zaraz wrócę - i za nim cokolwiek odpowiedzieli, zniknęłam ze stołówki, zostawiając talerz pełny jedzenia oraz pusty kubek. Wyszłam z budynku i podążyłam na plac główny, gdzie to wysoki czarnowłosy Amerykanin rozmawiał, a raczej podrywał jakąś dziewczynę. Zignorowałam to, krzycząc jego imię.
- Thomas! - machnęłam ręką, a gdy mnie zobaczył, ruszył w moim kierunku.
<Taylor? Ana? Jak sobie radzicie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz