czwartek, 1 września 2016

Od Taylora CD Natalie

Dyrektorka stanęła tuż obok nas. Patrzyła srogo na dziewczynę.
- A czy panienka nie miała czegoś zrobić? -rzekła srogim tonem
Sytuacja zapowiadała się nie ciekawie więc wkroczyłem.
- Poprosiłem ją o pomoc. Chciałem, aby ktoś mnie oprowadził
Kąciki ust Natalie delikatnie drgnęły w uśmiech lecz się powstrzymywała. Musiała być całkiem zdyscyplinowana przy dyrektorce. Wzrok miała skierowany na dziewczynę po czym spojrzała na mnie
-Chodźmy do gabinetu -rzekła z delikatnym uśmiechem i skierowała się do Natalie - Poczekaj na tego młodzieńca i oprowadź go
Dziewczyna kiwnęła głową i obserwowała nas.
Ruszyła w kierunku schodów do swojego gabinetu. Kroczyłem za nią i wszedłem do dużego pomieszczenia w którym stał rząd regałów przy ścianie, a na środku sali stało biurko a tuż za nim było ogromne okno. Na biurku stała tabliczka z imieniem i nazwiskiem.
-Wejdź i usiądź -rzekła
Siadłem przy jej biurku przed nią.
-Nazywam się Miryam Brosseau-Adams jestem właścicielką tego obiektu i zarazem dyrektorką szkoły
-Bardzo miło mi poznać. Jestem Taylor Black
-Tak wiem młodzieńcze... Czytałam twoje podanie. Nasza szkoła jest bardzo renomowana... -zaczęła
Zbytnio nie słuchałem, podała mi 2 kartki (regulamin obowiązujący uczniów i zasady jakie tu panują).
-Zapoznaj się z tym i podpisz -rzekła
Zacząłem czytać wszystkie obowiązujące zasady, gdy skończyłem wziąłem długopis do ręki, choć niektóre zasady były niedorzeczne to i tak podpisałem bo chciałem się tutaj uczyć. Zauważyłem że z panią Myriam nie można było dyskutować była poważna, zdyscyplinowana i ułożona. Była stosunkowo młoda lecz jej zachowanie przypominało zgorzkniałą pannę z kotami, której nie udało się na froncie z miłością.
-Dobrze możesz już iść resztę formalności załatwimy później -rzekła z delikatnym uśmiechem.
Wstałem ukłoniłem się.
-Dziękuję. Miłego dnia Pani życzę -odparłem z uśmiechem i ulgą że dłużej nie muszę siedzieć u tej baby.
Wyszedłem z jej gabinetu zamykając za sobą drzwi. Schodziłem po schodach gdy ujrzałem, że Natalie chodzi w tą i z powrotem po drewnianej ławce. Zamknęła oczy, podbiegłem po cichu aby ją wystraszyć. Gdy byłem tuż obok zaczęła się chwiać próbując zrobić kolejny krok na przód z zamkniętymi oczami. Noga ześlizgnęła się z ławki, automatycznie straciła równowagę. Szybko, a zarazem delikatnie złapałem ją na ręce aby nie zrobiła sobie krzywdy. Otworzyła oczy i lekko się zarumieniła.
-Nic Ci nie jest? -zapytałem troskliwie
-Nie... -rzekła nieco zaskoczona i szybko dodała - Nawet nie słyszałam kiedy przyszedłeś
-Wybacz trochę mi tam zajęło -powiedziałem wstając z Natalie na rękach

<Natalie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz