niedziela, 18 września 2016

Od Natalie CD Annemarie

Tego dnia o dziwo nie spóźniałam się na lekcję. Dlaczego? Tym razem zostałam w szkole, siedziałam na ławce i słuchałam dzwonka. To pomogło. Nawet nauczyciele się dziwili, dlaczego jestem tym razem punktualna, gdzie zazwyczaj spóźniałam się parę minut. Niektórzy nauczyciele nawet sami się spóźniali, abym zdążyła do klasy, co mnie dosyć bawiło. Albo musieli mnie tak bardzo lubić, albo byli tak bardzo głupi. Wszystko możliwe. Przed ostatnią lekcją pobiegłam do pokoju, skąd wzięłam książkę, aby oddać ją do biblioteki. Nie mam zamiaru tym razem oddawać znaczków, za nie oddanie książki w czasie. Zostawiłam gruby tom na ławce, w której siedziałam, a na samym końcu lekcji zbierając wszystko z ławki, zapomniałam o niej. U mnie to nic dziwnego. Wyszłam z klasy całkowicie bujając w chmurach, gdy nagle przypomniałam sobie o książce. Oczywiście moje myśli były takie, gdzie ona mogła być? Byłam w stu procentach pewna, że zabrałam ją z pokoju. Ale w tej chwili nie wiedziałam, gdzie ją zostawiłam. Zaczęłam pytać się kolejnych uczniów o ową książkę, jednak każda odpowiedzieć była negatywna. Gdy jakiś chłopak odpowiedział mi, że pewnie ją zgubiłam, za plecami usłyszałam jakiś głos.
- Zgubiłaś ją? - od razu się uśmiechnęłam, gdyż to było zabawne. Najpierw ci ktoś mówi, że pewnie zgubiłaś książkę, a tu nagle odwracasz się i widzisz osobę z twoją książką, która pyta, czy jej nie zgubiłaś.
- Co? Książkę? - musiałam się upewnić. Na mojej twarzy widniało rozbawienie, które najwidoczniej nie podobało się dziewczynie. Ale nie przejęłam się tym.
- A na co ci to wygląda? - mruknęła, przewracając oczami. - Chyba musisz ją odnieść do biblioteki - zauważyła z przekąsem. Jeszcze szerzej się uśmiechnęłam, po czym wyrwałam z jej dłoni ten przedmiot.
- Super! Myślałam, że ja zgubiłam! - zaśmiałam się ze swojej głupoty. Dziewczyna pewnie myślała, że z niej. A niech myśli co chcesz. To ja w tej chwili byłam ta głupszą. W sumie jak zawsze. - Gdzie ją znalazłaś? - zapytałam zaciekawiona chowając książkę do torby.
- Zostawiłaś na ławce - tym razem jej głos bł spokojniejszy, ale... czułam się, jakby patrzyła na idiotkę.
- O ja pieprze! Ale za mnie idiotka! - zaśmiałam się ponownie. Jeszcze raz rzuciłam szybkie "dzięki" na pożegnanie, po czym ruszyłam do biblioteki.

<Annemaria?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz