Nie było moim celem dobranie się w parę, a nagła obecność nauczycielki tuż obok nas zaskoczyła mnie tak samo jak jej słowa. Chodź nie powinna. Po co ja w ogóle podchodziłem do niej? To tak jakbym oczekiwał, że za sprawą incydentu na korytarzu znajdę przyjaciela. Śmiechu warte.
Nauczycielka z nadzieją w oczach spojrzała na mnie, że chociaż ja potwierdzę jej złe myślenie, lecz nie zwróciła uwagi na zrezygnowane uniesienie ramion. Ten gest miał oznaczać, że jest w błędzie, lecz przez chwilę miałem wrażenie, że wkopał mnie on jeszcze bardziej.
Po dziewczynie było widać, że nie tylko jest skrępowana, ale i zrezygnowana. Nie było sensu dalej tłumaczyć, a tym bardziej prosić. Schowałem ręce w kieszenie od bluzy. Normalnym zachowaniem, przynajmniej dla mnie byłby odwrót, widząc jak reszta uczniów powoli kieruje się w stronę uniwersytetu. Jednak jej głos nie tylko oderwał mnie od chęci odwrócenia się i zniknięcia za drzwiami budynku, lecz także zwrócenia uwagi na jej mieszane uczucia. Przedstawiając się, nie robiła tego z przekonaniem. Raczej z przymusu. Zresztą nie dziwię się jej. Niby kilka lekcji, a jednak to 45minut spędzania czasu z jedną osoba. Teraz dopiero sobie uświadomiłem, że aby przyjść na lekcję, musi być przygotowany scenariusz. A to nie będzie łatwe dla nas oboje.
-Bardzo ładne imię- szarmancja stopień wyższy Victor. Po prostu jakby dopiero cię co z bryły lodu wyciągnęli.
-Dziękuję- jej kąciki ust delikatnie się podniosły, ujawniając dobry, aktorski uśmiech, wyćwiczony w kontaktach z ludźmi. Pewnie oczekiwała także mojego imienia. Gest szacunku wykonany w moim kierunku tylko mnie utwierdził. A przecież było to takie oczywiste.
-Victor- tak samo jak ona nie zdradziła mi swojego nazwiska, tak moja odpowiedź była lakonicznie prosta, lecz postarałem się o przyjemniejszy wyraz twarzy.
Doprowadzenie do szybkiego rozstania byłoby jedną z głupszych momentów i sytuacji w jakiej można było się znaleźć. Dwie osoby poznające swoje imię… i natychmiastowe zniknięcie z horyzontu tej drugiej. Nigdy nie lubiłem rozpoczynać pogawędek, a tym bardziej w nich uczestniczyć. O wiele lepiej rozmawia się, gdy jest osoba trzecia, która czuję się w takich chwilach pewna siebie. A ja nie byłem ani pewny ani zdecydowany na stanowczy odwrót.
-Chyba delikatnie cię wkopałem na współpracę ze mną podczas lekcji gry aktorskiej- uniosłem powoli brwi do góry.
Dziewczyna wewnątrz siebie potwierdziła, lecz odruchowo zaprzeczyła głową. Prawidłowo tak jak zasady człowieka obowiązywały. Nawet jeśli chcesz urazić, nie rób tego.
-Przepraszam- może i brzmiało to jak odpowiedź zbitego psa, który właśnie błagał właściciela aby ten go nie karcił, ale nie znalazłem innego słowa. Może i powinienem spytać się jak jej życia mija, ale dostałbym taką samą odpowiedź jak zawsze. Choć dziewczyna stojąca przede mną wydawała się inna i przeczucie mówiło mi, że tak jest to jednak wolałem się nie wychylać.
Annemarie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz