Imię: Victor Nathan Emanuel
Nazwisko: Santiago
Wiek: 18 lat
Narodowość: Hiszpan
Płeć: mężczyzna
Charakter: Z talentem aktorskim trzeba się urodzić. Wtedy można zostać prawdziwym aktorem na scenie. Jednak o wiele trudniej być nim w prawdziwym życiu. Czy Victor należy do grupy mężczyzn o nieprzewidywalnym charakterze i niespodziewanych zachowaniach?
Odpowiedź jest prosta i oczywista.
Wychowywany rygorystycznie, miał narzucone pewne zasady i rzadko kiedy można było mu się wychylać. Niełatwe dzieciństwo, a później praca w dość nieludzkich warunkach wymusiły na nim pewne kurczowo trzymające się punkty, których musi przestrzegać. Postrzegany jako sztywniak, za grosz nie mający w sobie rozluźnienia, ponieważ wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Bolało go to. I choć nie pokazywał tego, od środka czuł jakby kolejna belka podtrzymująca jego duszę, upada i korytarz w tej ciemnej kopalni się zawala. Uśmiecha się, bo wie, że to dezorientuje ludzi. Ponieważ to jest prostsze, niż wytłumaczenie im, co zabija cię od środka. Niby idealista skupiony wyłącznie na sobie, ale to złudne spojrzenie drugiego człowieka. Jak było wspomniane na początku, kochany Vicuś jest wyśmienitym aktorem, potrafiącym zagrać każdego typu osobę w danej sytuacji. I pomimo że ma wpojone etykiety, regulaminy, lubi czasem nadwyrężać niektóre punkty, omijając przy tym sprytnie następujące po tym konsekwencje. A, że potrafi wybrnąć z każdych kłopotów, nie trudno domyślić się, że wpakuje się w kolejne. Jest inteligentny i wie jak przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
To tajemniczy mężczyzna, obdarowany nutką sarkazmu i złośliwości. Wie doskonale o swoich wadach, które nie boi się pokazywać na co dzień, choć stara się, jak każdy człowiek je tuszować. Można powiedzieć, że to intrygujący sukinsyn, który może odgadnąć każdego człowieka nie zamieniając z nim ani słowa. Niczym prawdziwy agent z amerykańskich filmów. Jako słaby dość fizycznie chłopczyk, który wychował się w domu dziecka, nie miał szans na wygraną. Zawsze był ostatni, nie ważne w jakiej dyscyplinie życia, którą zgotował mu los.
Victor to tak jakby dwie osoby w jednej. Nie jest tylko sarkastyczną świnią, lecz także otwartym na nowe znajomości i świat mężczyzną, lecz nadal z łobuzerskim uśmiechem na ustach. Choć czy słowo „otwarty” nie jest zbyt mocne dla niego? Co jak co, ale tajemnice, które siedzą wewnątrz oraz przez wzgląd na zamkniętego w sobie chłopca, nie pozwalają komukolwiek na stwierdzenie, że jest typem otwartego gościa. Jednak jeśli chodzi o dobrą zabawę nie zaprzeczy. Po prostu trzeba umieć z nim rozmawiać i tyle.
Pomimo wielu oddalających ludzi od niego cech charakteru to całkiem przyjazny mężczyzna, czasem z poczuciem humoru, choć czasem to gorzej jak kobieta z okresem. Jego najgorszą wadą, jak sam twierdzi, jest ogromna duma. Każdemu ciężko przyznać się do winy. Nie jest zarozumiały, choć nie lubi przepraszać, a tym bardziej przyznać rację osobie innej niż on sam. A jednak dobrze się z nim rozmawia, a gdy już się rozkręci to nieraz wpadnie na szalony pomysł. Każdy potrzebuje towarzystwa, a chłopak go nie unika. Wręcz przeciwnie. We wnętrzu pcha się w grono ludzi, z którymi potrafiłby i podbić całe metropolie, jednak z zewnątrz nadal pozostaje zimnym arogantem.
Zazwyczaj skupiony na jednej rzeczy, wkurza go gdy ktoś mu przeszkadza i irytuje, choć sam potrafi taki być. Ciężko wybić mu cokolwiek z głowy, jest bowiem bardzo uparty i ambitny, a ta ambicja i duma nieraz wykraczają poza wszelkie granice. Ale co zrobić? Dąży do upragnionego celu, nie poddaje się, a jeśli chodzi o lubiane osoby to łatwo się przywiązuje, choć na początku jest nieco oschły i trudno zdobyć jego zaufanie, za to bardzo łatwo stracić. Jest ostrożny i stąd ta nieufność do obcych osób.
I jeszcze jedno. O romantyczność u niego bardzo trudno i raczej nie licz na wielkie pomysły z tym związane, ale możesz być pewien, że gdy mu zależy to naprawdę potrafi.
Nie boi się wyzwań, jedyne co mu przychodzi z problemem to wgłębienie się w relacje międzyludzkie. Nawet jeśli bardzo chce. I choć nie jest typem zwariowanego roztrzepańca, co sam przyznaje to dla bliskich próbowałby się zmienić, jeśli tylko by tego pragnęły.
Rysopis: Nie liczy się charakter przy pierwszym wrażeniu ani to co potrafisz. Ludzie nie są doskonali i oceniają zbyt pochopnie, a pierwsze co widzą to jesteś ty czyli twój wygląd.
Victor, jak na Hiszpana przystało, powinien mieć piękne czekoladowe oczy oraz śniadą cerę. Owszem, jego skóra jest ciemniejsza niż u reszty ludzi z północy, ale dużej różnicy nie widać. Jego ciemne, wręcz kruczoczarne włosy są w wiecznym nieładzie. Roztrzepane, rzadko kiedy ułożone, bo zazwyczaj chłopak przeczesuje je rano tylko ręką.
Jego czysto niebieskie tęczówki, bez odrobiny przebarwień zwracają uwagę niejednego przechodnia, który go zauważy. Podobno oczy przekazują wszystko co ciało nie potrafi. Są lustrami duszy i jeśli drugi człowiek bardzo pragnie, potrafi odgadnąć co w nich się znajduje. Niezaprzeczalnie, Victor ma w swoich oczach coś pociągającego i tajemniczego. Do tego dochodzi wspaniały uśmiech, którym chłopak obdarza tylko wyjątkowe osoby, a na pewno te, które dla niego wiele znaczą oraz przypadły mu do gustu.
Jeśli chodzi o budowę ciała to można rzec tylko w jeden sposób. Jak na osiemnastolatka przystało. Jego sylwetka jest zadbana, ale nie jest też jakimś napakowanym workiem treningowym. I choć jest wysportowany, bo nie można mu zarzucić brak odpowiednich aparycji to przeciętny, dość wysoki chłopak, zdający sobie sprawę z swojego wyglądu i samego siebie.
Posiada na lewej łopatce tatuaż, który nabył na jednej z tych imprez, z których rzadko co się pamięta i choć zamierzał go usunąć, po jakimś czasie tak mu się spodobał, że postanowił zostawić drobną pamiątkę.
Partnerka: Kobiecie, żeby się zakochać nie potrzeba ładnych oczu czy wysokiego prestiżu. Żeby kobieta się zakochała potrzeba szczerych chęci, sposobu traktowania jej tak jak nikt nigdy wcześniej tego nie robił. Patrzenia na nią w ten sposób, jakby nic poza nią nie istniało.
Victor o mało nie wepchnął się w zaraźliwy związek, który prawdopodobnie zrujnowałby mu życie bardziej niż dotychczas. Nadal ma ogromny szacunek do kobiet. Ale od jakiegoś czasu wybił sobie z głowy partnerstwo.
Głos: OneRepublic
Nr pokoju: 135
Klub: I
Poziom: 3
Koń:
Inne:
-Interesuję się fotografią i robi zdjęcia wszystkiemu co tylko wpadnie mu w oko. Zauważa najmniejsze szczegóły w otoczeniu, które pragnie uwiecznić na kliszy.
-Gra na gitarze(także elektrycznej) od siedmiu lat i choć proponowali mu nawet dołączenie do zespołu, nie zgodził się. A trzeba przyznać, że chłopak ma talent i w dodatku niesamowity głos.
-Jest ateistą od siedemnastego roku życia i można by rzec, że to zwyczajny wymysł nieodpowiedzialnego nastolatka, ale to nie zmienia faktu, że Victor nie potrafi czy nie umie wierzyć.
-Jest sierotą, wychowywany w domu dziecka. Jedyną bliską mu osobą jest jego przybrana, starsza siostra Cassandra.
-Jego adopcyjni rodzice przed śmiercią wyprowadzili się do Wielkiej Brytanii, zamieszkując małe miasteczko w Walii. Zabrali swoje dzieci, tym samym odbierając Victorowi jego ojczyznę.
-Uwielbia marcepan i mówiąc synonimowo, mógłby go wżerać nieskończenie.
-Był uzależniony od nikotyny, dlatego stara się trzymać z dala od papierosów, lecz nie odmówi napicia się dobrego trunku.
-Usilnie próbuje opanować swój ojczysty język.
Nick: izusia321
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz