Tak naprawdę nawet nie wiem po co tam wchodziłem. A przynajmniej nie spodziewałem się zastać dziewczyny w takiej sytuacji. Zerknąłem na jej nagie, delikatne ciało i na bladą karnacje. Jednak po chwili mój wzrok zaczął błądzić po pokoju, jakbym szukał pewnego miejsca do patrzenia, zamiast się odwrócić i wyjść.
Tak Victor, jesteś kompletnym debilem, który wchodzi bez pytania bądź pukania do obcego pokoju. Jeszcze jakbyś miał w tym jakiś interes, ale nie. Ty jako skończony idiota wpadasz na genialny pomysł wbicia do prywatnego pomieszczenia osoby, którą znasz szczerze mówiąc z widzenia.
Pomimo całej sytuacji nie spodziewałem się takiej reakcji dziewczyny. To była propozycja. Niby normalna, ale nie każdy wpadłby na taki pomysł po takim zdarzeniu. Miałem właśnie szybkim krokiem wrócić do swojego pokoju . To znaczy uciec- nazywajmy słowa po imieniu. Jednak głos Annemarie zatrzymał mnie i automatycznie zmusił do przemyślenia decyzji dziewczyny. Nie byłem pewien czy wypada. Nie lubiłem się narzucać, a zrobiłem głupstwo. Zresztą po co ja się tak karcę?
-Ten pomysł z ubraniem się jest dobry- odezwałem się po chwili ciszy, która zapanowała chwilę po moim wyjściu.
-Masz racje- odpowiedziała, choć sama przecież to stwierdziła. Była chyba zbyt zakłopotana, zresztą nie dziwię jej się.
-W takim razie ubierz się, a jak będziesz gotowa to daj znać- oparłem się plecami o ścianę, nadal trzymając ręce w kieszeni od bluzy- I tym razem postaram się nie wchodzić- mimowolnie moje kąciki ust delikatnie się podniosły.
Nie wiem jaka była reakcja Annemarie. Nadal nie miałem pewności jak to przyjęła. Być może była zła, choć doskonale to ukrywała. Tak czy inaczej to tez był czas by wybadać jak tak naprawdę zareagowała. Nic nie zmieniało faktu, że musiałem ją w jakiś sposób przeprosić. Nawet jeśli zapewniałaby, że nic takiego się nie stało. A stało i czułem się winny.
Po chwili dziewczyna wyszła zza uchylonych drzwi, ubrana w luźne rzeczy. Odwróciłem głowę w jej kierunku, a moje spojrzenie pytało czy tym razem bez problemu mogę wejść do środka. Ruchem głowy zaprosiła mnie do środka.
-Na prawdę przepraszam- stanąłem przed nią, tym razem patrząc jej w oczy- Co jak co, ale nie powinienem wchodzić do twojego pokoju.
Annemarie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz