niedziela, 4 września 2016

Od Natalie CD Annemarie

Jakoś nie miałam ochoty rozmawiać z tą dziewczyną. W tej chwili byłam zajęta pracą i ona wydawała mi się ciekawsza niż ta dziewczyna. A może znajdę pod jakimś stołem jakiś ciekawy przedmiot? Wszystko jest możliwe. A dziewczyn jak ona jest wiele na świecie. Bynajmniej ja tez jestem tej płci i nic nie jest w tym ciekawego. Dlatego jedynie wzruszyłam ramionami, gdy oświadczyła, że nie znam jej imienia. Wielkie rzeczy, ja też jej nie znam i co? Nie znam imion nikogo z tej szkoły i co? Nawet niektórych nauczycieli dalej nie pamiętam i co z tego? I nic. Zignorowałam ją i dalej czyściłam te cholerne stoły, chociaż coraz bardziej mi się nudziło.
- Jestem Annemaria - zmieniła swój ton na jakiś delikatniejszy, czy tam spokojniejszy.
Nie zaprzestałam swojej czynności. Po paru sekundach blondynka chyba dała sobie ze mną spokój, gdyż wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia, czyli czytania jakieś tam książki. Jak w ogóle można je czytać? One są takie nudne... a do tego żadna nie ma obrazków, jednak okładki są kolorowe. Nic więcej.
Gdy skończyłam czyścić stół, przy którym dziewczyna mnie zgadała, wstałam i się wyprostowałam. Podniosłam wiadro i poszukałam wzrokiem worka, do którego wrzucałam te ohydne odpadki.
- Ja nazywam się Natalie - oznajmiłam, gdy przechodziła obok dziewczyny z nosem w książce. Spojrzała na mnie, a ja to zignorowałam. Z wiadrem w dłoni i tą łopatką w drugiej przeszłam obok dwóch regałów i otworzyłam duży czarny worek który bł już do połowy zapełniony zeschniętymi gumami o różnych kolorach. Opróżniłam swoje wiadro i wróciłam do czyszczenia. Zostało mi tylko jeszcze z cztery stoły, powinno szybko pójść, nie? Wątpię. One są oblepione, że jeden stolik zajmuje mi chyba pół wiadra, więc... się jeszcze pomęczę.

<Annemaria? Brak weny>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz